Kiedy, jak i po co wychodzić ze strefy komfortu - Post gościnny

strefa komfortu, pompkapompuje.pl

Zupełnie naturalny wydaje się fakt, że wszyscy poszukują w życiu stabilizacji, poczucia komfortu, bezpieczeństwa. Jednak, kiedy podążasz ścieżką osobistego i duchowego rozwoju, spotykasz pojęcie „strefy komfortu” i konieczności jej opuszczania. Tylko skąd wiedzieć, kiedy dokładnie się w niej znajdujesz, jak z niej wychodzić i po co w ogóle to robić? W tym artykule napiszę Ci o tym w oparciu o moje własne doświadczenia.

Strefa komfortu jest psychologiczną przestrzenią bezpieczeństwa, którą automatycznie, wręcz instynktownie wokół siebie budujemy. Po to, żeby było nam wygodnie i dobrze. Jednak poczucie takiego komfortu jest pozorne i złudne, a w konsekwencji prowadzi do tego, że wcale dobrze nie jest.

Kiedy znajdujesz się w strefie komfortu

W strefie komfortu jesteś na co dzień. Masz swoje nawyki, przyzwyczajenia, przekonania, listę rzeczy, które lubisz i potrafisz robić, obszar zainteresowań, styl życia i żywienia, krąg znajomych. Przykładowo: zawsze wstajesz o tej samej porze, zawsze jeździsz tą samą drogą do pracy, kupujesz zawsze te same perfumy, zamiast Skype’a używasz telefonu. Kiedy masz do czynienia ze wszystkim tym, co dla Ciebie znane i oczywiste, znajdujesz się w strefie komfortu. W pierwszym odczuciu nie chcesz jej opuszczać. Okazuje się jednak, że nieustanne, czasami nawet kurczowe trzymanie się strefy komfortu nie jest działam wspierającym.

Po co wychodzić ze strefy komfortu


Chcę zwrócić Twoją uwagę na fakt, że istnieje duża różnica pomiędzy postawieniem nas w sytuacji, gdy zmuszeni jesteśmy działać poza swoją strefą komfortu, np. gdy nagle zachorujemy lub gdy ktoś nas atakuje (słownie lub fizycznie) i jesteśmy zmuszeni reagować, a sytuacją, w której sami opuszczamy własną strefę komfortu i robimy to zupełnie świadomie. Zapewniam Cię, że tę drugą opcję warto stosować.
Wielokrotnie przekonałam się, że to, co ważne w życiu, zaczyna się poza strefą naszego komfortu. Są to zmiany, które prowadzą ku lepszemu, spełnianie marzeń, osiąganie ambitnych celów. Może to być nawiązanie nowej relacji, pożegnanie starej relacji, nabywanie nowych umiejętności, zmiana pracy, wyjazd zagranicę, itp. Z jednej strony są to nasze pragnienia, natomiast z drugiej – możliwości ich spełnienia towarzyszy niepokój i lęk przed nowym, dotąd nieznanym.

Jedną z metod wychodzenia ze strefy komfortu jest tzw. skok na główkę lub inaczej „rzucanie się na głęboką wodę”. To znaczy, że od razu dokonujesz dużej zmiany, bez ostrzeżenia czy wcześniejszego przygotowania. Np. z dnia na dzień rzucasz pracę i dopiero zaczynasz szukać nowej, bardziej twórczej, lepiej płatnej. Dla niektórych taka metoda może być skuteczna, niemniej jest ona dość ryzykowna, szczególnie dla osób, które przez dłuższy czas nie opuszczały swojej strefy komfortu. Może bowiem spowodować, że wpadniesz w pułapkę lęku i spanikujesz. A wtedy najprawdopodobniej wycofasz się ze zmiany. Odpuścisz. Dlatego osobiście polecam Ci inny sposób, który sama stosuję.

Poszerzaj swoją strefę komfortu małymi krokami


Chodzi o to, że nie trzeba jej od razu opuszczać. Można zacząć od jej stopniowego poszerzania na co dzień. Na początku możesz spróbować robić rzeczy inaczej niż zwykle, np. wstać 15 min wcześniej, wybrać inną drogę do pracy, nie zajrzeć na Facebook’a przez cały dzień, ubrać się bardziej kolorowo, uśmiechnąć się do obcej osoby na ulicy. Stawiaj sobie niewielkie, powoli coraz większe wyzwania. To sprawi, że robienie rzeczy nowych, niekoniecznie prostych stanie się dla Ciebie czymś bardziej zwyczajnym. I nie będziesz się tego obawiać.

Najlepiej zacząć od razu


Osobiście dość często wyskakuję ze swojej strefy komfortu. Kiedy kilkukrotnie powtarzam to samo zdanie, żeby druga osoba mogła w końcu zrozumieć mój szept – mimo że wolałabym po prostu napisać na komputerze. Kiedy biorę udział w kursie, w którym najprawdopodobniej będę jedyną kursantką o podobnych walorach fizycznych. Kiedy do spełnienia swojego marzenia proszę o pomoc kilka osób – mimo iż z natury jestem „Zosią samosią”. Kiedy mam inne zdanie niż większość i wydaje mi się wtedy, że jestem kosmitką. Takich niedużych rzeczy, choć w momencie realizacji wydają się ogromnymi, mogłabym jeszcze wiele wymienić i każda z nich ma dla mnie cenne znaczenie.

Przekonałam się również, że nie ma  co odkładać takich kroków na później. Nie ma sensu czekać na lepszy moment, bo takiego nigdy nie będzie. Im dłużej coś odkładasz, tym trudniej się za to zabrać. Tylko tracisz czas. Dlatego zacznij działać już teraz. Idź do przodu małymi kroczkami. Pokonuj trudności. Poza strefą komfortu czeka Cię nagroda.


Kiedy ostatni raz opuściłaś swoją strefę komfortu? Jeśli chcesz, podziel się swoimi doświadczeniami w komentarzu.

Poznaj autorkę:


pompkapompuje.pl
Justyna Kędzia
Justyna Kędzia. Marketingowiec i poetka w jednej osobie. Inspiruje, motywuje i pomaga ludziom przełamywać mentalne bariery w codziennym życiu. Porusza się na wózku i oddycha przy pomocy respiratora. Nie przeszkadza jej to jednak w spełnianiu swoich marzeń, ponieważ uważa, że bariery są przede wszystkim w naszych głowach. Prowadzi bloga pompkapompuje.pl, którego przewodnie hasło brzmi: „Chcesz spełniać swoje marzenia? Złap mnie za rękę!"

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Niektóre linki na tym blogu są linkami partnerskimi, które mogą zapisywać pliki cookie w twojej przeglądarce.
Co to są linki partnerskie?
Copyright © 2014 Jolka potrafi... , Blogger
Do góry